Muzyczna dawka nadzieji dla płonącego Świata

Geneza zespołu Maruja nie odbiega zbytnio od typowej historii wielu muzyków. Czterech chłopaków z Manchesteru formuje band, który zaczyna grać w klimatach funk oraz reggae, umieszczając w sieci kilka nagrań pod nazwą, którą jeden z nich wypatrzył na sklepowym szyldzie podczas wakacji w Hiszpanii. Z tamtych czasów do dziś przetrwała jedynie ta nazwa, gdyż archiwalne nagrania, których do dziś się podobno wstydzą, zniknęły z sieci, aby zastąpić je pierwszymi dziełami w odświeżonej formie (oraz w nieco odświeżonym składzie) oscylującej gdzieś wokół rocka, jazzu oraz hip-hopu. Im dalej brnęli w taką stylistykę, tym lepiej się w tym czuli, czego potwierdzeniem była seria wyśmienitych epek. Wydana w 2023 "Knocknarea" zwróciła na nich wzrok i słuch wielu recenzentów i słuchaczy. Potwierdzeniem wysokiej formy i podbudowaniem oczekiwań była wydana rok później "Connla's Well", a wszystko dopełniło wydawnictwo z 2025 roku zatytułowane "Tír na nÓg", które panowie nagrali w pełni improwizując, czym udowodnili, że są już perfekcyjnie zgrani, jako zespół i gotowi na pokazanie światu pełnoprawnego debiutu, który z miejsca okrzyknięty został jednym z najbardziej oczekiwanych krążków 2025 roku.
Wydane właśnie "Pain to Power" w pełni spełniło pokładane nadzieje. Rewelacyjna fuzja rocka, jazzu, postpunkowych klimatów, spoken wordu oraz hip-hopu, dostarczona przez kwartet, jest jedną z najlepszych rzeczy, jaka przydarzyła się muzyce od dawna. Numery brzmiące nieco jakby ktoś połączył ze sobą twórczość Rage Against The Machine oraz Kamasi'ego Washingtona i przyprawił to dodatkowo charakterystycznym, brytyjskim akcentem, przynoszą zarówno wściekłą agresję wycelowaną prosto w kapitalizm, czy też nieodpowiedzialnych liderów państw, ale również dostarczają ukojenie, jak i oczyszczenie, afirmując miłość oraz porzucenie strachu. Prawdziwy rollercoaster emocji, w który rzuceni jesteśmy już od pierwszych sekund, gdy bez zbędnych wstępów atakuje nas genialne i mocarne "Bloodsport", przez zdecydowanie stonowane, nawiązujące do tragedii, jaka dzieje się obecnie w Palestynie, poruszające "Saoirse", czy też wsparte mocnymi, hip-hopowymi bębnami, rewolucyjne "Trenches", podczas słuchania którego, zaciśnięta pięść sama wędruje do góry. Wszystko to układa się w niesamowitą wręcz ścieżkę dźwiękową do obecnych czasów, które jak wiadomo, nie napawają zbytnio optymizmem. Muzycy z zespołu Maruja znajdują jednak światło w tunelu i pomiędzy całym smutkiem i mocnym ofensywnym przekazem, znajdują tu miejsce, aby wlać w serca słuchaczy nadzieję, która być może pomoże przetrwać w Świecie, który płonie. "Pain to Power" to zdecydowanie jedna z najlepszych płyt tego roku i jeden z najmocniejszych debiutów od lat, którego nie możecie przegapić!
Polecane

Maruja – Tír na nÓg EP 12"

